Tyle słońca w całym mieście!
W promieniach kwietniowego słońca przed biblioteką ujrzałem wysyp mlecza. Zwyczajny mniszek (czy to Taraxacum officinale F.H, czy Sonchus oleraceus L nie mnie oceniać) pospolicie zwany po prosty mleczem. Promieniał spokojem, nikt go nie deptał, nikt nie zrywał. Jeszcze trochę i zniknie, przeobrażając się w dmuchawce, a my będziemy dalej oczekiwać kolejnej, normalnej wiosny...
Przyjdzie lato i dzieci będą zrywać i dmuchać latawce, wysłuchując przy tym „nie zrywaj, bo się pobrudzisz, taką ŻÓŁTĄ mazią”). Przeglądałem ostatnio stare zapiski i odnalazłem przepis, który kilka lat temu dostałem w Zielonej Bibliotece. Przepis na miód z mniszka lekarskiego. Pewnego razu przeobraziłem się w pszczołę i postanowiłem zrobić miód na prezent na Dzień Matki (akurat wtedy był maj). A oto przepis, a ja mam teraz przed oczami Piotra Fronczewskiego, który śpiewa „kwiat rumianku, liść pokrzywy, ziele bratka, pieprz prawdziwy, pestki z dyni — a przydały się, przydały, ale o tym może innym razem — a do tego sok z makówki”
400 kwiatków mniszka (zrywamy same główki, wydaje się dużo, ale zrywa się raz dwa…)
Rozkładamy je na noc na gazecie, żeby wszystkie robaczki mogły spokojnie wyjść na wolność)
Przygotowanie:
Kwiatki przekładamy do garnka i zalewamy 0,5 l wody. Dodajemy 2 kopiaste łyżeczki kwasku cytrynowego (i znowu żółciutki kolor) i gotujemy przez 15 min. Odstawiamy na 24 h, po tym czasie
odcedzamy przez gęste sito lub gazę. Do odcedzonego soku dodajemy 1 szklankę wody i 2 kg cukru.
Gotujemy na małym ogniu 20 min., mieszając i zbierając szumowiny.
Gotowe, można przelewać do słoika.
Przepis prosty, a i miód też niczego sobie. Zabawa w sam raz dla rodziców z dziećmi. Można pobawić się w życie pszczół, o których napiszemy więcej już niedługo, bo przy okazji obchodów Światowego Dnia Pszczół.
P.S. Przepis przetestowany, do wykonania w domu. Można jeść, pić, a później słońcem się pokrzepić, umyć głowę zimną wodą i zachować formę młodą ! Żółtego i smacznego !
Komentarze
Prześlij komentarz