Co można robić w Dzień Marchewki? Adam o kuchni, literaturze i muzyce...
Marchew! Warzywo jak warzywo, można zjeść ją na surowo, można poddusić, zetrzeć na tarce, upiec muffiny albo pyszne ciasto marchewkowe, zetrzeć na tarce, ale można też… ukisić. Zainspirowałem się spotkaniem, które odbyło się w styczniu w Zielonej i voila!
Przepis na kiszonkę z marchewki jest prosty. Marchewkę obieramy, kroimy, wkładamy do czystego (najlepiej wyparzonego) słoika i zalewamy ciepłą wodą z solą (1 płaska łyżka na półtora litra wody), wrzucamy przyprawy (m.in. czosnek, ziele angielskie i liście laurowe)… i to cała filozofia. Taka kiszonka jest dobrą ochroną przed wirusami, bo zawiera nie tylko sporo witamin, ale również naturalny probiotyk. Oczyszcza organizm i wzmacnia nasz system obronny, chroniąc przed chorobami. Kisimy się w domu – więc zróbmy coś dla zdrowia i kiśmy, co popadnie (podobno można kisić wszystko!), a wracając do marchewki, głównej bohaterki tego tekstu…
Marchewkowe książki
Drugą książką, do przeczytania której zachęcamy najmłodszych, jest książka pt. „Za dużo marchewek” wyd. Amber.
Z mojej wycieczki do Pragi uchowała się fotografia przedstawiająca czeskie wydanie książki Katy Hudson o … marchewce. Jak wiadomo, królik lubi marchewkę i ma z nią problem. Całe mieszkanie zawalone ma marchewkami, jest ich tak dużo, że on sam już się w nim nie mieści. Biedaczek, nie ma gdzie mieszkać… „Za dużo marchewek” głosi polski tytuł, a czeski – „Potíže s mrkví” (Problemy z marchewką).
Na koniec na umilenie marchewkowego dnia coś dla ucha, czyli rockowa nuta o marchewkowych polach, które przecież rośnie wokół nas… i wszystko się może zdarzyć!
Jak widać marchew można przerobić kulinarnie, wykorzystać literacko, można ukręcić o niej piosenkę. Jedzmy marchew, bo dzięki zawartemu w niej karotenowi nasza cera nabierze zdrowego odcienia lekkiej opalenizny bez wychodzenia z domu :)
Komentarze
Prześlij komentarz