Spacer po żydowskiej Warszawie (Adam o rocznicy wybuchu powstania)




19 kwietnia 1943 roku obchodzono Niedzielę Palmową. Przyroda budziła się do życia, słońce świeciło coraz wyżej. Niektórzy, mimo okupacji, cieszyli się ze zbliżających świąt, inni czekali na czas, kiedy będą mogli poczuć się wolni. Co łączy nas dzisiaj z tym światem sprzed lat? Jedynie to, że jesteśmy zamknięci w czterech ścianach, ale nam niczego nie brakuje. Im brakowało. Wolności, poczucia godności i bezpieczeństwa.

77 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Ludność żydowska zbuntowała się, krzycząc światu, że jeszcze istnieje i jeszcze chce żyć. Był to sygnał, by świat się obudził i pomógł.

W ostatnich tygodniach żyjemy w odosobnieniu i rygorze zakazów, jednak nie możemy porównywać naszego życia do tego z czasów okupacji. Co możemy zrobić? Jak oddać cześć i pamięć tym, którzy przed 77 laty wystąpili przeciwko oprawcy, na szale rzucając swoje życie?

Proponujemy wirtualny spacer wzdłuż murów getta, w miejsca już nieistniejące, ale które powinny pozostać w naszej pamięci jako przestroga. Pozostać w pamięci o naszych przodkach, o naszych sąsiadach. I które powinny przypominać nam, że trzeba troszczyć się o tych, którzy są blisko nas. Żeby pomagać, rozmawiać, wspierać się w ciężkich czasach.
Wybierając się na spacer wokół getta, wierzymy, że mur, którym każdy z nas obecnie się otacza, niedługo runie i wszyscy wrócimy do normalności. Do takiej normalności, o jakiej marzyli bojownicy w getcie warszawskim i w którą wierzyli.




Getto warszawskie z roku na rok kurczyło się. Ludzie znikali, a miasto razem z nim. Po aryjskiej stronie nie było już Żydów, wszyscy, którym nie udało się uciec, bądź ukryć, zostali stłoczeni w miejscu dzisiejszego Śródmieścia Północnego. Spacer rozpoczynamy od Błękitnego Wieżowca, budynku, który znajduje się w miejscu, gdzie stała Wielka Synagoga. Dzisiaj wspominam o rocznicy wybuchu powstania, a ta synagoga była klamrą – końcem powstania. 16 maja 1943 roku Niemcy wysadzili ją w powietrze jako znak triumfu. Wieżowiec powstawał wiele lat, kilkakrotnie przerywano budowę. Wielu uważa, że tak długi czas budowy (około 23 lata) był spowodowany klątwą rzuconą przez warszawskich rabinów. Inne legendy głoszą, że ta klątwa była już nałożona w momencie, kiedy Stroop kazał wyburzyć synagogę. Według opowieści, działka, na której obecnie stoi Błękitny Wieżowiec miała być przeklęta, a postawienie nowej budowli wybitnie trudne. Więcej ciekawostek można dowiedzieć się z filmu: „Stoję, więc jestem”.




Przechodząc obok Błękitnego Wieżowca, widzimy Żydowski Instytut Historyczny (Tłumackie 3/5). Na starych fotografiach też można ujrzeć ten budynek. Idąc przed siebie, dochodzimy do ulicy Bohaterów Getta (oj, nie, już nie… w 2009 r. zmieniła nazwę na Stare Nalewki). Nalewki były jedną z najważniejszych ulic przedwojennego Muranowa, w tym też miejscu odbywały się pierwsze walki w czasie powstania. Na ulicy, jak widać, zachowała się przedwojenna brukowa nawierzchnia oraz fragmenty torów tramwajowych.

Idąc wzdłuż Ogrodu Krasińskich, dochodzimy do ulicy Świętojerskiej. W tym mniej więcej miejscu 77 lata temu podczas Świąt Zmartwychwstania Pańskiego kręciła się tragiczna karuzela. Historycy uważają, że była to niemiecka prowokacja, która miała udowodnić, że Polacy nie interesują się sprawami getta i beztrosko bawią się w jego okolicach. Był to drastyczny kontrast, ponieważ z jednej strony ginęli osamotnieni Żydzi, z drugiej Polacy beztrosko się kręcili.... Warto w tym miejscu wspomnieć wiersz Czesława Miłosza…

Campo di Fiori

W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.

Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.

Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.

Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali skrawki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
Śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

Morał ktoś może wyczyta,
Że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.

Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.

Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.

I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.

Warszawa — Wielkanoc, 1943


Na rogu Świętojerskiej i Bonifraterskiej stoi obecnie budynek Ambasady Chińskiej, który łączy z warszawskim gettem ciekawa historia. Historyk Emanuel Ringelblum był obserwatorem i kronikarzem życia w getcie. Stworzył podziemną organizację społeczną Oneg Szabat, która gromadziła materiały i dokumenty, obrazujące zniewolone życie. Materiały przed zagładą zostały schowane w metalowych skrzyniach i w bańkach po mleku. Ukryto je w trzech miejscach. Dwa z nich zostały po wojnie odnalezione przy ul. Nowolipki,  O trzecim wiadomo, że znajdowało się na terenie warsztatu szczotkarskiego, właśnie w okolicy dzisiejszej ambasady. I tutaj pojawia się pewna tajemnicza historia: do dzisiaj nie udało się odnaleźć tej ostatniej „bańki” z dokumentacją poprzedzającą wybuch w getcie. W 2003 roku prowadzono prace archeologiczne na terenie ambasady Chin, jednak bezskutecznie.


Idziemy dalej, Bonifraterską wchodzimy wprost na ul. Stawki. Idąc tą ulicy, dochodzimy do jednego z najbardziej bolesnych miejsc, związanych z historią Getta – Umschlagplatz. Tu znajdowała się rampa kolejowa, gdzie spędzano Żydów przed wywiezieniem ich do obozu zagłady w Treblince.




Skręcamy w Niską, dochodzimy do ul. Dubois. Tutaj na rogu z ulicą Miłą znajduje się nie za miłe miejsce... W czasie powstania w bunkrze przy ul. Miłej 29 mieścił się sztab Żydowskiej Organizacji Bojowej, później - po wykryciu go -  przeniósł się do schronu kilka budynków dalej. Po tym, jak bunkier został otoczony przez Niemców, dowództwo żydowskie odmówiło poddania się i popełniło zbiorowe samobójstwo. Zginęło około 120 powstańców, udało się przeżyć 15 osobom, które uciekły wyjściem nieodkrytym przez okupantów. Obecnie to miejsce jest nazwane Kopcem Anielewicza, nigdy nie dokonano ekshumacji ciał.
O tym miejscu pisze Władysław Broniewski.

„Ulica Miła”

„Ulica Miła wcale nie jest miła.
Ulicą Miłą nie chodź, moja mila.
Domy, domy, domy surowe,
trzypiętrowe, czteropiętrowe,
idą, suną, ciągną się prosto,
napęczniałe bólem i troską.
W każdym domu cuchnie podwórko,
w każdym domu jazgot i turkot,
błoto, wilgoć, zaduch, gruźlica.
Miła ulica.
Miła ulica”.





Dochodzimy do miejsca, gdzie pamięć Żydów polskich jest zaprezentowana w sposób nowatorski i przyjazny dla młodego odbiorcy, a mianowicie do Muzeum Żydów Polskich Polin. Naprzeciwko znajduje się pomnik Bohaterów Getta. Można powiedzieć, że na tym terenie znajdują się dwa pomniki. Jeden starszy, który został odsłonięty już w 1946 roku. Składał się z dwóch części. Była to okrągła tablica z napisem w języku polskim, hebrajskim i jidysz. Tablicę otacza kamienne obrzeże z czerwonego piaskowca. Kolor ten symbolizował krew przelaną w walce. Niższa część tego skromnego pomnika to płyta, również w kształcie koła, na której umieszczony jest liść palmowy – symbol męczeństwa oraz hebrajska litera „bet” – pierwsze słowo z Księgi Rodzaju. Kształt przypomina włazy do kanałów, ponieważ tą drogą podczas walk przemieszczali się bojownicy.
Drugi pomnik jest większy, bardziej okazały. Odsłonięty został w 1948 roku. Nawiązuje do fragmentów muru getta warszawskiego oraz Ściany Płaczu w Jerozolimie. Co roku w tym miejscu odbywają się uroczystości związane z rocznicą powstania.Tu rokrocznie Marek Edelman składał żonkile, pamiętając o przyjaciołach, którzy zginęli w walce o wolność.




Okolice ulicy Zamenhoffa, gdzie znajduje się pierwszy pomnik ku czci bohaterów getta, muzeum Polin, pomnik Jana Karskiego, to jedynie fragment, mała cześć terenów getta. Jeszcze do spaceru pozostała zachodnia część, ale tymczasem zapraszam do Muzeum Żydów Polskich na wirtualną wystawę…

https://polin.pl/pl/spacery-po-wystawie-bez-wychodzenia-z-domu

A 20 kwietnia zapraszamy na szereg wydarzeń związanych z rocznicą, która odbywać się będą w przestrzeni wirtualnej. O godz. 9 zostanie przeczytany fragment książki Marcina Szczygielskiego „Arka Czasu” i Katarzyny Ryrych „Pan Apoteker”. Każdy uczestnik będzie mógł uzupełnić specjalną kartę pracy.

https://www.facebook.com/polinmuseum/



Książki nie tylko na dziś




Komentarze