Muzyczno-bieszczadzkie klimaty epiczne (Okiem bibliotekarza, Adam, cz. 3)
Powieści, pamiętniki, reportaże i książki publicystyczne to dzieła najbardziej poczytne i tych nie tylko na półkach Zielonej Biblioteki jest najwięcej, ale i moich domowych również. Najchętniej sięgam po książki popularnonaukowe. Do przeglądu na blogu wybrałem dwa tematy, które mnie najbardziej interesują i do których bardzo często wracam.
Z Bieszczadami w tle
„Anioły są całe zielone
zwłaszcza te w Bieszczadach
łatwo w trawie się kryją
i w opuszczonych sadach
Bo któż nie marzył o wędrówkach z chlebakiem po bieszczadzkich połoninach? Od lat szukam książek z Bieszczadami w tle. Tydzień temu skończyłem „Zanim wyjedziesz w Bieszczady”. Lekka gawęda o życiu współczesnych osadników tych ziem. Przenieść się w czasie można też z inną książką, która znalazłem w swoim zbiorze „To nie jest miejsce do życia”. Jej autor, znany reportażysta podkarpacki – „Bieszczady w PRL-u”, „KSU. Rejestracja buntu” – prezentuje ciężkie powojenne wydarzenia, które miały miejsce w tym regionie. Wysiedlenia, podziały i terror.
zwłaszcza te w Bieszczadach
łatwo w trawie się kryją
i w opuszczonych sadach
Bo któż nie marzył o wędrówkach z chlebakiem po bieszczadzkich połoninach? Od lat szukam książek z Bieszczadami w tle. Tydzień temu skończyłem „Zanim wyjedziesz w Bieszczady”. Lekka gawęda o życiu współczesnych osadników tych ziem. Przenieść się w czasie można też z inną książką, która znalazłem w swoim zbiorze „To nie jest miejsce do życia”. Jej autor, znany reportażysta podkarpacki – „Bieszczady w PRL-u”, „KSU. Rejestracja buntu” – prezentuje ciężkie powojenne wydarzenia, które miały miejsce w tym regionie. Wysiedlenia, podziały i terror.
Książka, której nie zdążyłem oddać do Zielonej przed epidemią to „Kiczery. Podróż przez Bieszczady” Adama Robińskiego. Refleksja o krainach, które są jakby za mgłą. O świecie wysiedlonych wsi, dzikich jabłoni, opuszczonych cmentarzach i cerkwiskach. Zapomniany świat odkrywany na nowo. Kiedyś z Zielonej pożyczyłem inną książkę, która wydawała mi się, że jest o Bieszczadach – „Wariatka z Komańczy” Marii Nurowskiej. Gór nie za wiele w tej pozycji odkryłem, ale dowiedziałem się, że miłość można znaleźć (niezależnie od wieku) nawet w najodleglejszych zakątkach Polski (do tej pozycji raczej już nie powrócę).
W rytmie rocka
Drugi rodzaj książek, których w moich prywatnych zbiorach jest najwięcej to pozycje ze świata muzycznego. Radio, koncerty – to element mojego życia. Lato bez festiwalu to nie jest lato (strach pomyśleć, co będzie się działo w tym roku). Słucham namiętnie Radiowej Trójki, więc muzyczna podróż musi się wiązać z tą radiostacją i z redaktorami tam pracującymi. Rock&Roll i wszelakie książki, gdzie ten motyw jest poruszony, zawsze z miłą chęcią przeczytam.
Komentarze
Prześlij komentarz