Gęś i sens. Spotkanie z Martą Guśniowską

 

„A niech to gęś kopnie” to jedna z książek, które szczerze i gorąco polecam i wiem, że w naszej bibliotece jej fanklub wśród czytelników rośnie. Dlatego z radością przysiadłam przy komputerze, aby uczestniczyć online w spotkaniu z autorką, które odbyło się w ramach Festiwalu Literatury dla Dzieci (edycja Kraków). Poprowadził je Szymon Kloska.

O książce „A niech to gęś kopnie”



Kto książki nie czytał (jeszcze!): gęś to wyjątkowa bohaterka! No bo czy znacie gęś, która pisałaby wiersze i miała bardzo melancholijne usposobienie, a do tego, która by wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy — chuda, z wyskubanymi piórami nie jest atrakcyjnym kąskiem nawet dla wygłodzonego lisa, który pewnej nocy zakradł się do kurnika. Nasza gęś jest zdesperowana — jest przekonana, że jej życie nie ma sensu, szuka go i szuka i nic, więc postanawia skończyć te męczarnie w lisiej paszczy. Tylko napotyka problem: lis na jej widok stracił apetyt i ucieka, gdzie pieprz rośnie. Gęś biegnie za nim! I tak zaczyna się wspaniała opowieść drogi: nasza desperatka, człapiąc za lisem, usiłuje namówić go do zbrodni, a lis opędza się od niej jak tylko może. Co się wydarzy w tej podróży przez las? Kogo spotkają i jak skończy się opowieść? Nie zdradzę Wam zakończenia, aby nie zepsuć lektury i elementu zaskoczenia. Czarny humor, absurd, zabawy słowem i językiem (Marta Guśniowska jest w tym mistrzynią!) sprawiają, że nie sposób oderwać się od książki, a kiedy już ją przeczytamy — brzuch boli od śmiechu.

To przepiękna i pełna humoru opowieść o przyjaźni, samotności i o szukaniu sensu życia.

Spotkanie z autorką


Jak to się stało, że Gęś zawitała do Marty Guśniowskiej? Skąd autorka bierze tak duże pokłady – bywa, że czarnego – humoru? O tym wszystkim i nie tylko była mowa na spotkaniu z pisarką.

Marta Guśniowska opowiadała o współpracy z Robertem Romanowiczem, ilustratorem, z którym poznała się przy okazji pracy nad książką. Stało się to dzięki właścicielce wydawnictwa Tashka, która po obejrzeniu sztuki teatralnej (tak, Gęś najpierw wystawiana była w teatrze) zaproponowała wydanie książki. Współpraca na linii autor-ilustrator przebiegała doskonale, bo jak mówiła autorka Gęsi, „lubią rzeczy, które są zabawne, ale nie głupie”, więc szybko nawiązali porozumienie. My dodamy od siebie, że Robert Romanowicz zilustrował jeszcze dwie inne książki Marty Guśniowskiej: „Karmelka” i "Marvina”. Według autorki ilustracje R.R. są zabawne, dużo w nich ciepła i humoru (zgadzamy się!)

Czym się różni pisanie sztuk teatralnych od pisania książek? Jeżeli piszemy sztukę — wiemy, że widz to ZOBACZY, zobaczy jakąś wizję, czyjś pomysł. Czytelnik też musi to zobaczyć, dlatego trzeba dobrze mu to opisać. Autor czuje się odpowiedzialny za wybudowanie odpowiedniego klimatu, w teatrze odpowiedzialność jest zbiorowa (scenografia, aktorzy, oświetlenie itd.), w książce jest pod tym względzie trudniej. Pisarz zaprasza nas do swojego świata indywidualnie i mówi „czuj się jak u siebie w domu”.


Czy łatwiej pisze się dla dzieci książki wesołe, czy smutne?
Według M.G. trudniej pisze się te zabawne, ale dużo też zależy od nastawienia piszącego i jego cech charakteru. Optymista we wszystkim znajdzie dobre strony. Warto uczyć się wychwytywania pozytywów na co dzień i szukania kontaktu z ludźmi. Czasem krótka rozmowa z przyjacielem może poprawić nam nastrój. Gęś nie miała przyjaciół, musiała ich sobie znaleźć i przekonała się, że nikogo nie należy pochopnie oceniać, tak jak nie powinno się oceniać książki po okładce. To, że lis ma wygląd cwaniaczka, nie znaczy, że nie bije w nim dobre serduszko...

Czym się różni sens od pasji?
Pasja to przyjemność, sens jest większy, bo składa się na niego wszystko! Pasja nas napędza, sprawia, że czujemy się lepiej, każdy ją ma, tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Nie każdy ją odkrył. Sensem jest to, że żyjemy, składa się na niego mnóstwo małych sensów.

O pisaniu i czytelnikach
Marta Guśniowska pisze takie książki, jakie sama chciałaby przeczytać. Lubi krótkie opisy i dobre, żywe dialogi. Ma jedną zasadę — przy ołówku zawsze leży gumka i zmazuje nią połowę tego, co napisała. Szybki dialog i puenta — dowcip nie może być przegadany. Lubi łączyć coś spodziewanego z niespodziewanym, co śmieszy i wciąga na poziomie słów. Lubi „czepiać się słów”, szuka tych, które mają różne znaczenia, w języku polskim ich nie brakuje.
To miłe, jak czytelnicy kochają postać, która urodziła się w głowie piszącego, była z nią kilka miesięcy, a potem poszła w świat. Kiedy słyszy, że niektórzy czytają sobie Gęś, kiedy im źle — serce jej rośnie, chce się biec do domu i pisać kolejne książki!

Jak znosi lockdown?
Przede wszystkim znalazła więcej czasu na pisanie. Jedną książkę już skończyła, kolejną kończy. Brakuje jej spotkań z czytelnikami na żywo. Na tych online nie widzi uśmiechniętych buzi, nie ma gwaru, nie ma pytań. "Może potrzebowaliśmy takiego wytchnienia, może to nasze zamknięcie i odseparowanie to czas, by zastanowić się, jak Gęś, co jest naszą pasją i naszym sensem?"

Czy powstanie kontynuacja Gęsi?
Nie jest fanką dalszych części, więc nie wyobraża sobie takiego powrotu. Jeśli już, to wyjęłaby z uniwersum Gęsi jakąś drugoplanową postać i ją rozbudowała np. psa, który nie dopilnował zwierząt w kurniku. w którymś tam momencie np. pies przechodziłby obok domku i zobaczyła malutkie liski i gąski, znaczy, że u naszych bohaterów wszystko układa się dobrze!


Pierwsza przeczytana książka w dzieciństwie
„Alicja w Krainie Czarów” — ukochana w dzieciństwie i teraz.

Ulubiony deser
Wszystko, co zawiera czekoladę. Gorąca czekolada, lody czekoladowe, ciasto czekoladowe. Czekolada!

Gdzie pojechałaby na wakacje?
W Bieszczady! Ma tam zaprzyjaźnionych gospodarzy, u których się zatrzymuje i robi wypady w góry, Cudze chwalicie, swego nie znacie... Jeśli ktoś był na Kanarach, a nie był w Bieszczadach, niech w tym roku koniecznie pojedzie w Bieszczady. Są piękne!


Marta Guśniowska (notka biograficzna za www.tashka.pl)

Dramatopisarka, od 2007 r. dramaturg Białostockiego Teatru Lalek. Absolwentka Filozofii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Po studiach związała się z poznańskim Teatrem Animacji i Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu.
Debiutowała w roku 2005 na scenie Teatru Animacji w Poznaniu sztuką „Baśń o Rycerzu bez Konia”. Debiut reżyserki miał miejsce dziesięć lat później, w tymże Teatrze, wielokrotnie nagradzanym spektaklem „A niech to Gęś Kopnie!”

Współpracuje z większością Teatrów Lalek w Polsce. Jedna z najczęściej wystawianych polskich dramatopisarek. Kilkukrotna laureatka „Konkursu Na wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej” – za teksty „O Rycerzu Pryszczycerzu”, „O mniejszych Braciszkach Świętego Franciszka”, oraz zespołowo, za spektakl „A niech to Gęś kopnie!”. W tym samym roku otrzymała również Nagrodę Komisji Artystycznej owego Konkursu za tekst „Ony” – ex aequo z Pawłem Demirskim. Wielokrotna laureatka „Konkursu na Sztukę dla Dzieci i Młodzieży” organizowanego przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu – od 2004 r. niemalże rokrocznie. W 2011 r. odznaczona Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”.

Autorka książek.

Komentarze