W zielone gramy!


Uff, ale się działo! Nasze patyczaki wreszcie mają imiona (z czego na pewno bardzo się cieszą), a w Zielonej zrobiło się niezwykle wiosennie. Na zajęcia „W zielone gramy” przybyło wielu młodych ogrodników, którzy sadzili i siali — tylko patrzeć, jak te sałaty, rzeżuchy, fasole, dynie i wiele innych warzyw wykiełkują!


Ale po kolei... Zebraliśmy się we wtorek, by troszkę poświętować irlandzki dzień św. Patryka (stąd te zielone napoje, zielony kapelusz u głównodowodzącego imprezą i takież spinki do mankietów — mały szczegół, na który warto zwrócić uwagę, bo panowie ostatnio rzadko decydują się na taki dodatek do stroju), a trochę uczcić zbliżającą się wiosnę (stąd te doniczki i worki z ziemią i sadzenie i sianie). Adam trochę poczarował (bez szczypty magii impreza nie może się obejść), trochę poopowiadał i o tym i o tamtym, dolewał napoje i dwoił się i troił, żeby goście byli zadowoleni.

Co równie istotne: zebraliśmy się też, by ogłosić zwycięzców patyczakowego konkursu (i rozdać drobne upominki - jedna z trzech nagród jeszcze czeka w bibliotece na swojego właściciela).

Patyczaki wreszcie przestały być „dziewczynkami” i „chłopcami”, jak do tej pory do nich się zwracaliśmy, a stały się... Ciekawi jesteście, jakie imiona dla nich wybraliśmy z Waszych propozycji? Ta da da dam! Oto one: LIŚCIAK, NILSON i GERTRUDA. Bardzo nam się podobają! Kto nie był niech żałuje finału — imiona patyczaków ukryte były w dyni, którą widowiskowo rozbiliśmy przed biblioteką.



















Komentarze