Białe, czerwone i czarne, czyli Adam o postaciach z Balladyny Słowackiego


„Są dziś pannami.. czerwony li biały
Pączek na róży, taka będzie róża”

„Żniwiarek twarze, podobne czerwienią
Makom zbożowym. Nieraz pooglądałem.”

„Każda lilia albo róża biała
I na ślubie i po ślubie
Będzie plamami szkarłatu
Na wszystkich liściach czerwona

BALLADYNA I…

Czerwień i biel – dwa kolory, które otulają fabułę dramatu. Czerwień – Balladyna. Biel – Alina. Dwa przeciwności. Dramat zaczyna się niewinnie – biało, ale wraz z tokiem wydarzeń krew rozlewa się w każdym akcie. Krwawy korowód w wykonaniu Balladyny zaczyna się od Aliny i tak giną po kolei bohaterowie męscy. Grelon, Grabiec, Pustelnik, Kirkoe, Kostryn… Niewinność ginie na początku, wśród słodkich malin. Na końcu ginie tytułowa bohaterka rażona piorunem.
Świat płynie, a nic się w mentalności ludzi nie zmienia. Jest dobro i zło, żądza władzy versus uczciwość i pracowitość.
Prezentowane fragmenty odczytane we współczesnych kreacjach, uwspółcześniają współczesny przekaz.

Filon – marzyciel, bohater romantyczny. Beznadziejnie szukający miłości. Hipisowsko-ekologiczna kreacja zderza te cechy z ideami tychże ruchów. Nieraz niemożliwe do zrealizowania cele, szlachetne, ale nie raz utopijne. Życie bez przemocy, pełne miłości. Marzyciele chodzą swoimi ścieżkami. Nie liczą się dobra materialne, oni chcą zmieniać świat, budować coś nowego, zgodnie z przyrodą, środowiskiem. Żyć w harmonii duchowej.

Grabiec – pijak, kochanek Balladyny, obiekt uczuć Goplany. Prostak, błazen, emanacja ludowości, gnuśność. Kreacja punkowo-metalowa w delikatny sposób nawiązuje do nieraz absurdalnego wkraczania w wyimaginowany świat alkoholowy. Nieraz człowiek sam nie wie, co robi pod wpływem substancji psychoaktywnych. Odlatuje, stając się błaznem. Oczywiście, jest to bardzo szeroka interpretacja, ale czyż punkowy czub nie jest emanacją czapki Stańczyka?

Kirkor – mężny, odważny, otwarty na kontakt z ludźmi, pełen szacunek wobec innych. Rock gotycki, subkultura gotycka – depresyjne klimaty nawiązują do legend, mitologii germańskiej, słowiańskiej, powieści i filmów grozy.  Subkultura gotycka jest dość trudna do scharakteryzowania, pomimo zdystansowania do świata, prezentuje romantyczną postawę życiową. Skojarzenie z Kirkorem, który prezentuje odwagę, męstwo, ale też szacunek do tradycji, do historii (starał się przywrócić gnieźnieński tron dla prawowitego władcy – Popiela III).

Historia kobiet występujących w dramacie jest przeciwstawna. Alina – ginie na początku, Matka – zostaje lepiej potraktowana – wygnana z zamku. Balladyna ginie na końcu – skazana przez samą siebie. Piorun trafią w Balladynę, opada kurtyna. Dzieło Boga wykonane jest ręką zjawisk przyrodniczych.

Balladyna – Malinowa Mamba (a może i Czarna Mamba?) polskiego dramatu doby romantyzmu. Czarna na sercu, czarna w uczuciach i postępowaniu. Wewnętrznie – czarna, zewnętrznie – czerwona. Kolor ten przeplata się w każdym skrawku utworu. Czerwona róża, czerwone skiby, Ruś Czerwona, płomień czerwony… Wreszcie CZERWONE MALINY.
Wianek czarny jak heban, czarne jaskółki, czarne konie, czarne gwiazdki … CZARNY DZBANEK!
Amarantowe usta słowackiej Carmen, kardynalska barwa paznokci. Femme fatale Narodowego Czytania 2020. Zgubna dla wszystkich męskich bohaterów utworu. Z rąk Balladyny ginie Gralon, Grabiec, Pustelnik, Kirkor, Kostryn. Bezwzględna, władcza, ponętna. Korowód zabójstw rozpoczyna śmierć siostry – Aliny. Alina - wiotka, delikatna, subtelna, dla której niejeden klub fitness stałby dzisiaj otworem. Lubi biegać po kniejach zbierając runo leśne, grzyby, jagody, poziomki… MALINY. Postać niewinna, czysta, cnotliwa – biel.

„Biała bogini, różami wieńczona” Legła w ziemi pod zimnym kamieniem. Legła na macie-karimacie „nad grobowcami brzozy, jako lutnia” (cytując Filona – rozkochanego w Alinie).

Matka niewiast (Wdowa – dramatis personæ). Starsza, spracowana, zmęczona życiem kobieta. Symbol miłości macierzyńskiej, symbol matki cierpiącej. Beret jako metafora niezależności i emancypacji. Osoba, która nie ginie z rąk Balladyny, jest silna i suwerenna. Oślepiona od pieruna nie poddaje się, biegnie przez bezdroża. Nie wyda na stracenie córki, morderczyni.

„To i ty matka… i ty także matka?
Nie pójdę z tobą, bo się będziem kłócić
O piękność imion naszych córek – moja!
Ach gdybyś ty mię z grobu chciał ocucić,
Wołaj: BALADINA – pójdę szukać zdroju”.

Balladyna – jak róża czerwona z kolcami
Alina – niczym białe lilie wodne
Wdowa – czarna z rozpaczy nad swoim losem
Blada … mdła kurtyna opada.

„Że kto człekiem złym, człekiem złym
Nóż mu jeden wystarczy a
Uczciwemu potrzebna dwa, potrzebne dwa” Wojciech Młynarski


Lekko ironiczno-baśniowy charakter ma również nasza interpretacja dzieła. Luźnie łączenie współczesnych subkultur i puszczanie oka do odbiorcy (czujne uszy odnajdą drugie dno tych urywków). Zachęcamy do głębszego wsłuchania się w te fragmenty.  Oczywiście przepraszamy za niedociągnięcia, błędy, zająknięcia…. I zachęcamy do pełnej lektury dramatu Słowackiego.

P.S. Adam Hanuszkiewicz w wystawionej Balladynie w 1974 roku w Teatrze Narodowym. Inscenizacja ta wprowadziła konsternacje widownię, przyciągając tłumy. Goplana, Iskierka i Chochlik jeździli na motocyklu… ale co najważniejsze rolę Grabca była zaprezentowana jako wielski macho, który nosił podkoszulek z Jimi Hendrixem. Tutaj wykorzystany był element muzyki rockowej.

Komentarze

  1. Super artykuł. Balladyna to jeden z moich najbardziej ulubionych utworów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz