Wystawa ilustracji Józefa Wilkonia i spotkanie z Martą Lipczyńską-Gil [fotorelacja]





To był czarowny wieczór, przepełniony poruszającymi, pięknymi obrazami i słowem. Przez chwilę byliśmy bliżej Mistrza, który cały czas zaskakuje energią i twórczymi eksperymentami. Mimo pozycji na rynku wydawniczym i ciągłych zawodowych sukcesów Józef Wilkoń nie spoczywa na laurach, tylko nadal poszukuje nowych sposobów na wyrażenie tego, co mu w artystycznej duszy gra (ostatnio jest to rysowanie na iPadzie).

W czasie otwarcia wystawy czytelnicy obejrzeli niezwykłe plakaty, prezentujące ilustracje z jego książek. Pawie — radosna feeria barw — powstałe z łączenia rozlewających się plam kolorowych farb na mokrym papierze, rzeźby psów, malowane koty i elektron, bohater wyczarowany „paluchem na tablecie".



Ilustracje rozstawione na sztalugach robią wrażenie (przez najbliższy miesiąc można będzie je u nas oglądać, zapraszamy!) - koty, psy, ptaki spod pędzla i ręki mistrza poruszają, zachwycają, rozczulają... Mają w sobie zwierzęcą „futerkowatość” i „pazurkowatość”, o której tak często mówi Józef Wilkoń. Jego rzeźby i ilustracje zwierzęce są niezwykłe — kilkoma ruchami pędzla czy siekiery/piły/dłuta potrafi oddać charakter stworzenia, jego naturę.

Marta Lipczyńska-Gil w Zielonej


Punktem centralnym środowego wydarzenia było spotkanie z Martą Lipczyńską-Gil, właścicielką wydawnictwa „Hokus-Pokus”, redaktor naczelną kwartalnika o książkach dla dzieci i młodzieży „Ryms". To właśnie w Hokus-Pokus zostały wydane książki, w większości autorskie, z których ilustracje można oglądać na wystawie.

Marta Lipczyńska-Gil w swojej fascynującej i barwnej opowieści opowiedziała nam o pierwszym spotkaniu z Mistrzem i tym, jak z czasem relacja między jej rodziną a artystą stawała się coraz bliższa i przyjacielska (Piotr Gil, mąż M.L.G. jest grafikiem, który od lat opracowuje większość książek J.W). Dowiedzieliśmy się, jak wygląda wydawanie książek z Mistrzem od kuchni, a konkretnie od ...stołu w jadalni. Bo to przy nim zasiada ilustrator, kiedy bywa u nich w domu, i pałeczką od perkusji syna pani Marty pokazuje na monitorze komputera, co należy kolorystycznie podkręcić, gdzie coś dodać, gdzie ująć...

Z zainteresowaniem wysłuchaliśmy opowieści o warsztatach prowadzonych przez ilustratora, które odbywają się w różnych miejscach: bibliotekach, szkołach i w ogrodzie przy domu Mistrza. Te ostatnie są niezwykłym przeżyciem dla uczestników, bo można zobaczyć tu wiele z rzeźb —  stoją pod zadaszeniem, albo między licznymi drzewami (Józef Wilkoń kocha las i drzewa). To takie muzeum wypełnione zwierzętami (są tu i dziki i niedźwiedzie i różne leśne stwory, a także metalowe ryby) i kapliczkami. W czasie warsztatów Józef Wilkoń pokazuje uczestnikom różne techniki malowania obrazów i robienia rzeź (tak, Mistrz szaleje wtedy z siekierą i piłą!) —  chodzi między dziećmi, ogląda, komentuje, pokazuje... Warto śledzić stronę Fundacji „Arka” Józefa Wilkonia, której celem jest ochrona i promocja jego dorobku artystycznego, tam pojawiają się zapowiedzi takich wydarzeń.

Czytelnicy w trakcie spotkania z Martą Lipczyńską mogli obejrzeć ponad 40 książek ilustrowanych przez Mistrza (wydanych w Polsce i na świecie m.in. w Japonii, Francji, Niemczech), z różnych etapów jego twórczości. Czytelników zachwycił i „Pan Tadeusz” i „Księga dżungli” i „Psie życie” czy „Rzecz o tym, jak paw wpadł w staw” i wiele, wiele innych.

Dzieci, które przyszły na spotkanie z rodzicami, zainspirowane zwierzętami, które wyszły spod ręki Mistrza same zabrały się za rysowanie.

Spotkanie inaugurujące wystawę uważamy za niezwykle udane!

[O Józefie Wilkoniu i jego twórczości więcej TU]













Na zdjęciu pies wykonany przez dziecko na warsztatach u Józefa Wilkonia, obok wróbelek zrobiony przez samego Mistrza (kolekcja prywatna).

Komentarze

  1. Piękna biblioteka, bardzo ciekawa wystawa, ostatnio dużo się u was dzieje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz