KOSMICZNY ODLOT. Wystawa o Stanisławie Lemie

 


Metafizyczne podróże w kosmos miały miejsce od zarania dziejów. Pan Twardowski podbił Księżyc na kogucie. Na początku XX wieku Jerzy Żuławski przedstawił po raz pierwszy w polskiej literaturze motyw kosmiczny – „Trylogia Księżycowa”. Aż nadeszło wiekopomne wydarzenie...

Na naszą przestrzeń środkowo-europejską spadła postać pozaziemska, natury ludzkiej, wizualnie przedstawiająca ufoludka, bądź Yodę z Gwiezdnych Wojen. Świat był jeszcze chwilę przed Wielką Wojną. Podróż po zakamarkach ludzkiej jaźni rozpoczęła się we Lwowie, a skończyła już w XXI wieku w Krakowie. Stanisław Lem – bo to o nim jest mowa. Umysł przekraczający ludzką percepcję, kosmiczny wędrowiec, pielgrzym konstelacji gwiazd, druid przyszłości. Rok 2021 to czas tego wielkiego FUTUROLOGA!


Serdecznie zapraszamy na wystawę okolicznościową w Zielonej Bibliotece, która niczym błyskawiczny lot komety prezentuje we fragmentach życie i twórczość poety. Mam nadzieję, że ten wpis i ta wystawa będą inspiracją do głębszego studiowania twórczości artysty, ale również do głębszego poznawania żywota Stanisława Lema.
Wystawa zaczyna się — niczym wielki wybuch — od niesłusznych oskarżeń Philipa K. Dicka względem Lema dotyczących agenturalnej działalności, a nawet wyimaginowaniu tejże postaci przez służby specjalne. L.E.M. to przecież akronim agencji Lunar Efficient Missionary, Lunar Expedition Molecules… Dick działał pod wpływem środków, które w zdecydowany sposób rozszerzały jego percepcję odbierania rzeczywistości. Nie wpłynęło to na bogatą wymianę myśli między dwoma autorami fantastyki naukowej. Jednak wróćmy do bohatera naszych rozważań.

W „Bombie megabitowej” można poczytać o różnych psychodelikach, które mogły pozwolić zdobyć kosmos bez wychodzenia z domu. To w umyśle Lema powstały takie pojęcia jak wirtualna rzeczywistość, tablet, e-booki (jako swoiste kryształki), audiobooki (zwane lektonami), Internet (wspominał o takim przepływie informacji już w latach 50), Google (Biblioteka Trionów mogąca magazynować obrazy świetlne, struktury krystaliczne – patrz e-booki, treść: fotografie, mapy, wykresy, dźwięki, muzykę, a nawet woń – do czego jeszcze nie doszliśmy). Stanisław Lem przewidział wiele zjawisk, które w dzisiejszej – pandemicznej – sytuacji są dla nas zwykłymi zdobyczami technologicznymi.

W swoich książkach poruszał różne tematy, nie tylko związane z fantastyką naukową. Nie można zapominać o powieściach realistycznych, fantastyczno-naukowych – takich klasycznych, ale też groteskowych, wywodów filozoficznych eseistycznych, kryminalnych. Lem wędrował po różnych planetach literackiego wszechświata. Najbardziej upodobał sobie podróże kosmiczne, cywilizacyjne trendy rozwojowe i tak dalej. Żonglował książkami, bawił się motywami i gatunkami. Cieszył się życiem, choć początki nie były łatwe.

Młodość spędził w okupowanym Lwowie podczas II Wojny Światowej, o których to przeżyciach opowiadał, m.in. w „Szpitalu przemienienia” czy „Wysokim Zamku". O swoich żydowskich korzeniach, niewiele mówił. Milczał. Cieszył się życiem mimo wszystko. Pasjonował się nowinkami technologicznymi, ale przede wszystkim samochodami! Jak w 1939 roku zdobył prawo jazdy, to już rąk nie zdjął z kierownicy, przemierzając Polskę i Europę. Jego książki są wydawane na całym świecie. Kinematografia wręcz bije się o adaptację jego dzieł. Wielką popularność zdobył w bloku komunistycznym. W 1960 roku w NRD zekranizowano, trącącą myszką socrealizmu książkę „Astronauci". W 1963 w Czechosłowacji Ikaria XB 1 na podstawie powieści „Obłok Magellana”, aczkolwiek brak w napisach końcowych takiej adnotacji. W 1970 roku w ZSRR głośna adaptacja „Solaria” wg Andrieja Tarkowskiego. Nie bez kozery wymieniam tylko te adaptacje – któż dziś jeszcze wie, co to NRD, CSRS czy ZSRR – kto zna produkcje filmowe z tych już nieistniejących krajów. To we Wschodnich Niemczech kupował wyborne samochody, a w Związku Radzieckim spotykał się z kosmonautami. W Czechosłowacji bywał … może przejazdem, a może, gdy wędrował po Tatrach (był wielkim miłośnikiem Zakopanego i to tam w pensjonacie Astoria, tworzył swoje astronomiczne utwory).

To tylko niewielkie wspomnienie o życiu i twórczości artysty. Zapraszamy serdecznie na wystawę okolicznościową poświęconą temu wybitnemu artyście. A warto wspomnieć, że nie musiał się odbijać od blasku gwiazd, bo sam był gwiazdą – a może raczej skromną, ale jakże znaczącą planetoidą (3836).











Komentarze