Walentynki w Zielonej [fotorelacja z balu]


Bal walentynkowy za nami i choć minęła już niemal doba to my nadal widzimy na czerwono ;)

Można się krzywić, że to kolejny zachodni zwyczaj, a przecież tyle mamy swoich (do tego prawie zapomnianych)... Jednak według nas każda okazja do okazania sobie serdeczności i sympatii jest dobra. Nasi goście też - bo z ochotą przybyli na bal  i - jak zaobserwowaliśmy - dobrze się bawili. Były serca, serduszka, gry i różne konkurencje.

Zabawę poprowadził Adán, hiszpański torreador i wodzirej w jednej osobie , który wprowadził walentynkowiczów w krainę zabawy, uśmiechu i tańca. Było tak jak na 14 lutego przystało. Dzieci brały udział w czarach i wróżbach  -  wyławiały imię przyszłej sympatii z miski z wodą, skakały przez serce i przyklejały z zasłoniętymi oczami "papierowe całusy" bałwankowi, były tańce na gazetowych sercach i z balonami.

Rodzice w czasie walentynkowych atrakcji też nie próżnowali: nasze randkowe książki w ciemno poszły niemal na pniu. Życzymy wypożyczającym przyjemnej lektury!













Komentarze