Ogórkiem przez Białołękę (OdkrywaMY Białołękę) (5 punkt)


Co to był za wieczór! Dwie godziny w terenie pełne śmiechu, ale i zadumy... Bo jedne historie opowiadane w czasie wycieczki przez Bartka Włodkowskiego bawią, inne - zmuszają do refleksji. To poznawanie historii dzielnicy w ciekawy i intensywny sposób, bez nudy i na wesoło!

W ramach gry OdkrywaMY Białołękę zaprosiliśmy naszych czytelników na przejażdżkę zabytkowym ogórkiem szlakiem ciekawych i ważnych dla dzielnicy miejsc. Tego wieczoru poznaliśmy wiele historii m.in. o drewnianym kościółku przy ul. Głębockiej, z którego budową związana jest legenda o królowej Bonie; cmentarz przy ul. Kamykowej oraz kaplicę sióstr Franciszkanek, gdzie wysłuchaliśmy opowieści o siostrze Matyldzie Getter, z której inicjatywy powstał tu niemal 100 lat temu dom dziecka. W tym domu w czasie wojny znalazło tu schronienie 200 dzieci ocalonych z getta (m.in. dzięki Irenie Sendlerowej). 

Nasi czytelnicy były zachwyceni taką formą poznawania Zielonej Białołęki. Zachwycali się pomysłem wędrowania po okolicy starym autobusem (młodsi czytelnicy jechali ogórkiem pierwszy raz w życiu, starsi mieli sentymentalny powrót do przeszłości) i przewodnikiem wyprawy - panem Bartkiem Włodkowskim. Charyzma prowadzącego - szybkie przełamywanie dystansu, poczucie humoru i ogromna wiedza o dzielnicy sprawiają, że słuchacze mogliby jeździć nie dwie godziny, a znacznie dłużej. Co mówili?

Wspaniały wieczór! Niezwykłe opowieści o miejscach, które mijamy codziennie, nawet nie przypuszczając, że kryją takie tajemnice! Przejażdżka po okolicy klimatycznym, starym autobusem, dużo śmiechu, super atmosfera i historie o ludziach, którzy żyli na terenie obecnej Białołęki wiele lat przed nami. Ciarki na plecach czuje się niejeden raz, słuchając tych historii, bo przecież wielu z nas uważa, że na Białołęce nie ma i nigdy nie było nic ciekawego. To nieprawda! Jak powiedział pan Bartek Włodkowski z Fundacji Ave - na Białołęce nie będziemy mieli metra i wielu innych rzeczy, ale historie mamy tu takie, że szczęka opada. Prawda. Byłam zaskoczona i zauroczona. Na nowo odkryłam i doceniłam miejsce, w którym mieszkam już ponad 10 lat a tak naprawdę niewiele o nim wiedziałam [Agata]

Przyjemnie spędzony wieczór. Domowa atmosfera, majowy klimat i przede wszystkim czarująca atmosfera. Magiczny autobus i czarodziejski przewodnik - buchający energią, spontanicznością i erudycją. Dwie godziny minęły jak chwila, a usłyszane historie zainspirowały mnie do dalszych poszukiwań korzeni Białołęki. Mam nadzieję, że w bibliotece Zielonej jeszcze nie raz spotkam pana Bartłomieja - bo warto słuchać, oglądać i przede wszystkim być! [Adam]


Taka wycieczka powinna być obowiązkowa dla każdego mieszkańca Białołęki! Zalecenie jej odbycia mogłoby być wydawane w urzędzie razem z zameldowaniem ;) To piękne! Poznając korzenie miejsca, w którym zamieszkaliśmy, oddajemy ukłon w stronę tych, którzy byli tu przed nami, ale i integrujemy się z sąsiadami. Jestem ogromnie zadowolona, że miałam okazję uczestniczyć w tej eskapadzie, bo pan Bartek opowiada w sposób niezwykle żywiołowy i wciągający, zarażając sympatią do Białołęki, którą - mieszkając tu - trudno jest lubić [Maja]


Zdj. Michał Kamiński, Fundacja AVE














Komentarze